Żeby nie było że storczykowe hobby, to tylko radość i satysfakcja pokażę Wam efekt prezentowania roślin na dziesięciodniowej wystawie. Tylko tyle zostało z mojej pięknej Vanda coerulescens.
Pisałam o niej niżej, ale przypomnę. Otóż podczas wystawy, albo tuż po, roślina została siłą wyrwana z ceramicznej doniczki, do której korzenie zdążyły już dobrze przyrosnąć. Na skutek tego wandalizmu dzisiaj właśnie doczekałam jej końca. Przepraszam Was za ten przykry post, ale to dziś czuję...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSerdecznie Ci wspolczuję,to koszmar co sie dzieje z tymi ludzmi. Dbasz,inwestujesz, starasz sie a ktos przycwaniakuje i zniszczy, byle dla wlasnej korzysci.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Bardzo przykro jest tracić w taki sposób rośliny, które są dla nas "oczkiem w głowie". Takie są efekty dziesieciodniowych wystaw. Cieszę się, że chociaż Vanda lamellata zabrałam wcześniej i dzięki temu żyje i ma się dobrze.
Usuń