Storczyki to nie tyko radości, niestety są i problemy.
Niedawno cieszyłam się, że mój Phal. amboinensis pięknie się rozrósł, a przy ostatnim namaczaniu znalazłam maleńką mokrą plamę na liściu. Moja roślina została zaatakowana przez chorobę bakteryjną - mokra zgnilizna. Pomyślałam - dobrze, że wcześnie zauważyłam, to bez problemu sobie z tym poradzę. Problem jednak okazał się większy niż na początku przypuszczałam. Przy dokładnych oględzinach okazało się, że zaatakowany jest też drugi liść tuż przy trzonie rośliny. Zdezynfekowanym ostrym nożem wycięłam chore miejsca aż do zdrowej tkanki. Ranki zostały zasypane węglem drzewnym. Całą roślinę wymoczyłam w Miedzian 50 WP. Zabieg powtórzę jeszcze dwukrotnie w odstępach siedmiodniowych. Roślina została umieszczona w ciepłym, ale suchym miejscu. Zobaczymy czy uda się ją uratować.
Chorobie tej sprzyja wysoka temperatura i wilgotność. Nie należy spryskiwać roślin tak żeby woda zalegała w kącikach liści. Swoich roślin staram się nie spryskiwać, a jak już się zdarzy to wycieram do sucha. Mam tendencję do przenawożenia. Może to właśnie nadmiar azotu spowodował, że roślina została zaatakowana przez mokrą zgniliznę bakteryjną.
Tak wygląda roślina porażona chorobą: TUTAJ
Kiedy pod mój dach trafił pierwszy storczyk nie przypuszczałam, że to będzie początek wielkich zmian w moim życiu. Storczyki nie tylko ubarwiły mój szary świat, ale dzięki nim poznałam wspaniałych ludzi i zyskałam niezawodnych przyjaciół. Zachwyca mnie różnorodność tych roślin. Cały czas odkrywam w nich coś nowego, pięknego, coś co od nowa mnie zachwyca. Orchidee są ze mną od stycznia 2008r. i mam nadzieję, że jeszcze długo będą mi towarzyszyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz