Kilka dni temu nabyłam sześć sztuk vandowatych do reanimacji. Dwie odkupiłam w promocyjnej cenie, pozostałe przeznaczone były do wyrzucenia, więc je przygarnęłam. Jedna z nich wygląda całkiem dobrze. Rośliny są mocno odwodnione, ale mam nadzieję, że uda się je uratować. Kilka lat temu podjęłam już taką próbę i się udało.
Rozgrzanymi nożyczkami usunęłam martwe zasuszone korzenie. Po tym zabiegu tych zdrowych zostało bardzo niewiele.
Rośliny zostały poddane kąpieli w płynie do mycia naczyń. Na wszelki wypadek żeby pozbyć się ewentualnych szkodników. Następnie wymoczone w roztworze Asahi SL.
Teraz będę się starała jak najczęściej je namaczać, żeby liście odzyskały turgor i korzenie podjęły wzrost.
Oto i moje nabytki tuż po kąpieli:
Nieoznaczona hybryda z małym keiki:
Nioznaczona hybryda:
Ascd. Kenny Gold x Vanda denisoniana:
Nieoznaczona hybryda, która nad każdym liściem ma obcięty pęd kwiatostanowy. Ma też keiki.
Aerides houlletiana:
Nieoznaczona hybryda:
Kiedy pod mój dach trafił pierwszy storczyk nie przypuszczałam, że to będzie początek wielkich zmian w moim życiu. Storczyki nie tylko ubarwiły mój szary świat, ale dzięki nim poznałam wspaniałych ludzi i zyskałam niezawodnych przyjaciół. Zachwyca mnie różnorodność tych roślin. Cały czas odkrywam w nich coś nowego, pięknego, coś co od nowa mnie zachwyca. Orchidee są ze mną od stycznia 2008r. i mam nadzieję, że jeszcze długo będą mi towarzyszyć.
Nie wyglądają aż tak marnie.Sądzę,że wszystkie da się uratować.Mnie też się serce kraje jak widzę storczyki w marketach. Z tym,że ja najczęściej oglądam te zalane.Kiedyś nawet zwracałam uwagę osobom tam pracującym,że to nie są dobre warunki dla kwiatów. Ale to najczęściej nie są miłośnicy kwiatów.Gdybyś chciała oddać jakąś sadzonkę "do adopcji"to chętnie przyjmę.
OdpowiedzUsuńZaniemówiłam... Widok wspaniały, same Vandy szybko odbiją i znów latem będziesz nimi czarowała w ogrodzie. Gratuluję i trzymam palce, by szybko zaczęły się rozwijać :-))
OdpowiedzUsuń